Definicja brzmi tak:
Rollkur - w jeździectwie kontrowersyjna metoda treningu koni, kojarzona głównie z ujeżdżeniem, a szerzej upubliczniona po raz pierwszy w latach osiemdziesiątych XX wieku w niemieckich mediach, kiedy to sfotografowano podczas stosowania techniki zbliżonej do dzisiejszego rollkuru, utytułowaną zawodniczkę ujeżdżeniową. Metoda ta stosowana bywa przez wielu jeźdźców z międzynarodowej czołówki. Samo określenie „rollkur” zostało stworzone przez niemieckie pismo branżowe „St. Georg” w nawiązaniu do „zrolowanej” szyi konia.
"Hiperfleksja szyi jest techniką pracy / treningu, polegającą na wzdłużnym wygięciu środkowej części szyi konia. Pozycji tej koń nie jest w stanie utrzymać samodzielnie przez dłuższy czas, bez negatywnych konsekwencji w zakresie dobrostanu. [...] Trzeba zdawać sobie sprawę, że hiperfleksja jako pomoc treningowa musi być stosowana prawidłowo, ponieważ w wykonaniu niedoświadczonego / niewykwalifikowanego jeźdźca czy trenera technika ta może stać się znęcaniem się [nad koniem]."
A wygląda to mniej więcej tak:
Jak dla mnie to jest smutne... :( Co najmniej. Wolałabym się w sumie na ten temat nie wypowiadać, bo nie wiem, czy istnieją na tyle mocne słowa, by ukazać okrucieństwo ludzi. Są petycje o delegalizację hiperfleksji.. Myślę, że warto podpisać.
A to jest film o tym, co się dzieje z wędzidłem w pysku konia. Może, jak ktoś to obejrzy, to zrozumie moje (dla wielu graniczące z fanatyzmem) poglądy. Ja po prostu nie chcę, żeby zwierzęta cierpiały...
I jeszcze jeden. Choć nie przpadam za dresażem, to ten występ wywarł na mnie pozytywne wrażenie :)


